Pozycjonowanie w rozliczeniu za pozycje to od zawsze był standardowy sposób rozliczenia pozycjonowania. I o ile logicznym wydaje sie płacenie części abonamentowej + premii za efekt w postaci widoczności, ruchu itp to w Polsce od zawsze panowała opcja rozliczania się tylko na podstawie osiągniętych pozycji. Postaram się opisać jak nie do końca właściwym (w większości przypadków) w obecnych czasach podejściem jest taki sposób płacenia za SEO.
Pozycjonowanie w rozliczeniu za pozycje na czym to polega
Polega to na tym że klient nie płaci za wykonaną pracę do momentu gdy nie osiągnie pozycji na daną frazę w top 10 wyszukiwania w google. Najczęściej firmy stosuja przedziały (sam takie kiedyś stosowałem) – 1-3, 4-6, 7-10. Jeżeli strona na daną frazę znajduje się w top3 wyników google płaci się najwyższą stawkę, jeżeli w przedziale 4-6 to mniejszą, jeżeli 7-10 to najniższą. W momencie gdy strona znajduje się na pozycji np: 11 to klient nic nie płaci. Ważną kwestią jest też sposób monitorowania tej pozycji. Najbardziej niekorzystnym sposobem rozliczenia jest rozliczenie się co do dnia. Polega to na tym że dla przykładowej frazy „rozliczenie pozycjonowania za pozycje” mam stawkę za 7-10 na poziomie załóżmy 200 zł. Jeżeli strona na to słowo kluczowe znajdowała się na pozycji 8 przez 15 dni w miesiącu a przez 15 dni była na pozycji 11 klient płaci tylko połowe tej stawki. Niby spoko dla klienta ale jednak chore. Są też sposoby rozliczenia takie że jeżeli strona chociaż raz weszła w miesiącu na rozliczaną pozycje to już jest naliczana pełna opłata.
Skąd wziął się taki sposób rozliczania?
Pozycjnowanie w rozliczeniu za pozycję wzięło się z odległej przeszłości w której wydawał się najlepszym sposobem rozliczenia ale wtedy też SEO można było robić półśrodkami o których piszę chociażby tutaj
Więcej o sposobach rozliczeń pozycjonowania na blogu blinked: https://blinked.pl/sposoby-rozliczen-pozycjonowania
Dlaczego pozycjonowanie za frazy wydaje się ok?
Dla klienta jest to oczywiste: nie mam efektów to nie muszę płacić. Super opcja 🙂 Dla agencji też spoko bo jedynymi raportami które się wysyła to te z pozycjami, nie raportuje się żadnych działań itp. I na tym się kończą zalety. Bo każdemu przedsiębiorcy zapali się lampka że skoro im nie płace to skąd oni biorą kasę na pracownika, linki, content itp skoro wcześniej powiedzieli że na efekty poczekam ponad pół roku. Dlaczego rozlicza pozycjonowanie za efekt w postaci fraz a za sklep muszę zapłacić od razu programiście a nie dopiero jak zrobią na tyle dobry że sam będzie sprzedawał? Ano właśnie….
„Za efekt” to przestarzały system rozliczania
Tutaj będzie cała litania z punktu widzenia SEOwca który od 2008 roku rozliczał się za efekt z agencjami. Na szczęście te czasy już minęły
Brak inwestycji, dziwne frazy
Przede wszystkim zacznijmy od początku. Skoro jedna firma mówi że za podstawowy pakiet SEO chce 1000 zł a my dostajemy propozycje na trudne frazy w rozliczeniu za efekt w pozycjach i nie płacimy nic przez pół roku to skąd firma bierze pieniądze na inwestycje? Ano z nikąd bo ich nie prowadzi w większości przypadków. Raczej nikt nie będzie inwestował w firmę kogoś innego skoro nie ma szansy na zwrot z inwestycji przy arcytrudnych frazach. Przy rozliczeniu za pozycje niektóre agencje wychodziły z prostego założenia: optymlizujemy tylko tyle żeby wskoczyć na proste frazy, linkujemy z darmowych miejscówek lub śmieciowego zaplecza. Oczywiście byli też tacy którzy robili to bardzo porządnie.
No dobra ale jednak to pochłania czas więc gdzie tu zysk.. Ano najczęściej wszystko już jest ogarniane na etapie wyceny. Nie dostaniemy fraz potencjalnie konwertujących np: „mechanik poznań” a zostanie nam zaproponowana grupa fraz w stylu ” mechanik samochodów z napędem RWD i kontrolą trakcji” (no dobra przejaskrawiam ale takie wyceny też się zdarzały). No i teraz co – handlowiec w firmie nam wmówi że to super konwertująca fraza, może nie ma tyle wyszukań co ta która nas interesowała ale jak już ktoś wpisze to bankowo będzie z tego klient. Oczywiście prawda jest inna po prostu dostaliśmy frazę bez konkurencji, której w historii google jeszcze nikt nie wpisał. Optymalizacja pod taką frazę jest tak prosta że jakbyśmy mieli zakład fryzjerski to po wpisaniu jej w title strony też na nią wskoczymy. I jaki będzie finał? Przez najbliższy rok płacimy pieniądze za fraze która nigdy nikogo nie przyniesie nam na stronę.
Często też nie wyprowadziało się z błędu klienta który sam proponował frazy które są kompletnie z czapki a wybija mu się z głowy sensowne frazy ale wymagajace sporego nakładu kosztów.

Podejście typu sen o potędze
To znany przykład oczywiście mocno przejaskrawiony na potrzeby wyjaśnienia ale w początkach SEO w kraju takie sytuacje się zdarzały
No to od początku: klient ma marzenia. Prowadzi małą hurtownie ze sprzętem budowlanym no i chce być na frazę „wiertarka” w top 3 w rozliczeniu za efekt. Oczywiście w swoim mieście z 10 tys mieszkańców jest potentatem no i jak każdy chciałby być największy. Przychodzi do agencji w której jedynym sposobem utrzymania klienta jest granie ceną. Mówi o swoim planie bycia największym sprzedawcą wiertarek w Polsce. I tu oczywiście wchodzi agencja a raczej reprezentant agencji który mówi jasne zrobimy be problemu, dokłada masę dziwnych fraz i klient wychodzi z agencji zadowolony. Po pół roku płacenia za kompletny brak ruchu i brak wejscia na pozycje na frazę „wiertarki” do TOP 50 klient rząda raportów z linków, prac i dostaje figę no bo przecież rozliczamy się za efekt.
Dlaczego to nie mogło się udać? Oczywiście w celu zatrzymania klienta nikt go nie wyedukował że z budżetem za top 10 na poziomie 300 zł raczej ciężko mu będzie konkurować z obecnymi na tą frazę stronami takimi jak castorama.pl, allegro.pl, ceneo.pl których budżety na marketing są liczone w milionach złotych. Być może też klient był edukowany ale nie chciał usłyszeć prawdy:) Klientowi też nie zapaliła się lampka że za 300 zł ktoś zrobi mu to nad czym pracuje sztab ludzi i agencji w dużych firmach. I tym sposobem agencja zarobiła niewiele kasy ale też nie wysiliła się zbytnio, klient nie ma ruchu i nie chce więcej słyszeć o SEO bo to „szarlataństwo”. Sytuacja dla wszystkich kiepska – kompletnie niepotrzebnie
Chodzenie na skróty w pozycjonowaniu
To jest największy błąd zarówno po stronie klienta jak i agencji która prowadzi do patologii która na szczeście wstępuje obecnie sporadycznie. Oczywiście dla uzmysłowienia ponizej przykład przejaskrawionej patologii:
- Klient – mysli sobie „mój znajomy z branży płaci 4000 zł abonamentu miesięcznie a ja mam SEO w rozliczeniu za efekt i nic nie płace dopóki nie wypozycjonuja”. Całkiem spoko niby Twój kumpel będzie chudszy po roku o jakieś 48000 zł ale bedzie miał też dużą sprzedaż, niższe koszty adsów itp i te 4000 zł to bedzie dla niego taniocha. A co moze mieć klient w rozliczeniu za efekt: super wyglądające 0 zł kosztów, ale też słabo wyglądające inne liczby: 0 zł przychodu, 0 rozwoju, 1 stracony rok do konkurenta
- Agencja – nie inwestujemy w zaplecza, narzędzia, ogarniemy to developerem, juniorem SEO i jakoś to będzie
Rozliczenie pozycjonowania za efekt – słaba jakość = niskie koszty
Dla uzmysłownienia jakie to są koszty w porządnej agencji:
- Specjalista SEO – dobry senior za prawie pełny etat nie ruszy się poniżej 10000 zł miesięcznie i nie weźmie na siebie 100 projektów
- Oprogramowanie – senuto, semstorm liczmy po 200 zł misięcznie, ahrefs 500 zł miesięcznie, jakiś VPS do parsowania danych i screaming frog – to raczej minium podstaw
- Zaplecze – 50 domen z historią do tego hostingi, treści – miesięcznie powiedzmy że 500 zł za utrzymanie, nie licząc kasy potrzebnej na jego postawienie (dziesiątki tysięcy PLNów)
- Nawet biorąc bieda pozycjonowanie to katalogowanie 100 katalogów kosztuje w jednej firmie sprzedajacej takie usługi 600 zł – niewiele to da ale pokazuje ile to kosztuje
Bardzo uproszczony rachunek ale dający do myślenia. Jak z takimi kosztami ktoś dobrze mógły to zrobić w rozliczeniu za efekt skoro audyt w top 10 agencji w polsce zaczyna się od 2000 zł a kończy na kilkudziesięciu tysiącach złotych. Ale da się:
- Junior SEO za 2500 zł netto który obsługuje 100 klientów jednocześnie
- Brak zaplecza, brak inwestycji w linki a jeżeli juz będzie potrzebna inwestycja to jakis podły SWL lub tworzenie profili na forach
- Brak oprogramowania
- Brak audytu, optymalizacja tylko tytułów podstron z nadzieją że dzięki temu wskoczy.
A może jednak da się robić porządnie pozycjonowanie za efekt?
Tutaj żeby nie było warto powiedzieć że są też agencje które robią efekt bez problemu i są to super efekty nawet na trudne frazy ale:
- Najczęściej mają też umowy abonamentowe i specjalista SEO jest zatrudniony na stałe i koszty jego pracy pokrywane są z abonamentów a umowy efektowe to bonus.
- Agencja ma też inne gałęzie działalnosci – robi strony, elementy graficzne itp.
- Dobrze też umowy za efekt moze zrobić freelancer ktory ma relatywnie niskie koszty inne (mały lokal, brak pracowników) i wczesniejsze duże doświadczenie w SEO
Także to nie jest tak że sie nie da – oczywiście że się da natomiast musi być spełnionych po stronie zleceniobiorcy parę warunków wymienionych powyżej
Monitorowania wyników
Tutaj jedna z najwazniejszych kwestii jeżeli chodzi o rozliczenie pozycjonowania za efekt. Od dawien dawna google wyniki personalizuje. Wie skad jesteśmy, czego szukaliśmy więc 3 osoby siedzące obok siebie w biurze wpisujące tą samą frazę może otrzymać 3 różne wyniki.
I teraz w momencie gdy rozliczamy sie za efekt i naszym monitoringiem jest np: stat4seo (swoją drogą genialny i prosty soft) i dostajmy raport z którego wynika że na frazę „pozycjonowanie w rozliczeniu za pozycje” jesteśmy w top 10 to nie oznacza że nasi klienci tak to widzą !! Część z nich będzie miała zapełnie inne blogi, może ktoś dostanie liste firm z najbliższej okolicy itp. I moze dość do sytuacji ze niby jestesmy na tej pozycji, płacimy siano a ruchu brak
Geolokalizacja – zabójca takiego rozliczenia
To jeszcze do poprzedniego akapitu takie uzupełnienie. W dużych miastach per dzielnica są różne wyniki – inne będa dla kogoś z Poznań – Górczyn inne dla kogoś z Poznań Piatkowo, W samej Warszawie inny wynik zapytania lokalnego będzie miał ktoś Mordoru a inny z Bielan. Chodzi tu o mapki google których wyniki są po prostu wyświetlane w najbliższej odległości. No bo logiczne jest że jeżeli ktos wpisze „pozycjonowanie warszawa” i jest na mordorze i są tam najlepsze agencje to raczej google nie wyświetli mu agencji z Bielan, Targówka czy drugiego końca miasta skoo świetnie oceniane agencje ma pod nosem.
Jaki to ma wpływ na rozliczenie pozycjonowania?
Ano taki jak pisałem w poprzednim punkcie. Będziemy płacić za pozycje top 3 „pozycjonowanie warszawa” a okaże się że w całej Warszawie nie ma nas na pozycji dla użytkownika ale proxy które ma lokalizacje Gdańska lub jest w OVH we Francji i nie ma geolokalizacji widzi nas na tej pozycji. To nie żadna ściema ale pozycjonowanie raczej ma na celu wyświetlenie sie klientom a nie tylko robotom. W przypadku rozliczenia za efekt jak proxy złapie akurat to płacimy a wejśc nie ma. Miałem całą masę takich przypadków: incognito, proxy i pozycja jest. Faktycznie sprawdzenie na IP uzytkowników i pozycji nie ma.
Jak rozliczać się za pozycjonowanie?
Skoro pozycjonowanie za efekt jest takie średnie (nie do końca – o tym w ostatnim akapicie) to jak rozlicza się pozycjonowanie? Sposobów rozliczenia pozycjonowania jest cała masa – poniżej przykładowe:
- Abonament – czyli klient płaci stałą stawkę miesięczną w umie są spisane KPI które trzeba spełnić jak np: okreslony poziom ruchu z organica, okreslona widocznosć fraz itp
- Hybryda = abonament + efekt. Czyli płacimy stała podstawe w której zawarty jest czas pracy pozycjonera, audyt SEO itp i jeżeli zostana spełnione odpowiednie warunki jak: wzrost ruchu, wzrost widocznosci to dostajemy wczesniej ustalony bonus
- Hybryda – sprzedaż – podobnie jak powyżej czasami stosowany model który polega na tym że płacimy abonament + jakiś procent od wygenerowanych leadów/sprzedaży. Oczywiście taki model trzeba dodatkowo obwarować KPI dodatkowym dotyczącym CR w odniesieniu do innych źrodeł bo ciężko rozliczać sie za efekt sprzedażowy skoro koszyk nie będzie działał.
- MIX e-commerce – tak nazywam pakiet który zawiera ileś podstawowych KPI + dodatkowe które muszą być spełnione żeby była wypłacona premia.
Oczywiście wszsytkie te metody rozliczenia wymagają obwarowań z obu stron umowy. czyli określenia SLA serwisu, wyłączenie spod odpowiedzlności gdy ogólnie konwersja spadnie ale każdy z tych modeli jest dla klienta i wykonawcy dużo korzystniejszy niż rozliczenie za pozycje
Więcej o sposobach rozliczenia pozycjonowania w artykule ->
Dlaczego to jeszcze istnieje?
Rozliczenie za efekt w postaci pozycji istnieje dlatego że jest jeszcze trochę klientów którzy mają ambicje a nie chcą inwestować i masa agencji które nie mają narzędzi, argumentów sprzedażowych a ich jedynym jest cena. Jak się uda to mamy kasę, jak nie to nic się nie stało bo inwestycji nie było. Każdemu klientowi powinna sie zapalić czerwona lampka że skoro 10 największych agencji SEO powie nam 5000 zł miesięcznie abonamentu a 3 powiedzą że zapłata dopiero jak frazy wskoczą do TOP 10 to 1000 zł to coś jest nie halo. I tutaj będzie wyraźnie widać że dobre agencje z sukcesami, ze znanymi specjalistami nie zgodzą sie na układ rozliczenia za czysty efekt a agencje o których nikt nie słyszał bez problemu się zgodzą.
Czy pozycjonowanie w rozliczeniu za efekt ma sens?
Oczywiście że w większości przypadków nie. 5 fraz niczego Ci nie zbuduje przy sklepie a co z tego że zapłacisz 300 zł a inni płacą 3000 zł – oni będą mieć sprzedaż i ruch a Ty będziesz wysoko na dwie 3 frazy a Twój wykres w statysykach będzie wyglądał tak imponująco na samym końcu:
Kiedy pozycjonowanie za efekt ma sens?
Jednak są przypadki kiedy pozycjonowanie za efekt ma sens.
Przede wszystkim gdy prowadzimy mały biznes, lokalny, usługowy i dobór 100 fraz nawet nie jest mozliwy. Do tego musi być spełniony drugi warunek żeby to miało sens: agencja która robi nam pozycjonowanie jest też odpowiedzialna za stworzenie strony. W tym przypadku wdrozenie jakikolwiek zmian powinno być po stronie agencji dość proste ponieważ od a do z znają swój skrypt i ktoś od SEO wskaże tylko elementy do poprawy. Taki układ jest tez oczywiście niebezpieczny bo wszystko zostaje w jednych rękach ale w przypadku standardowego układu agencja SEO <-> Twórca strony <-> Klient jest dużo efektywniejsza i da lepsze efekty.
No chyba że agencja tworząca nam stronę jest mega responsywna i jest w stanie wdrozyć poprawki SEO prawidłowo i szybko.
Więc to nie tak w 100% że za efekt to zło. Złem jest niedopasowanie oferty pozycjonowania za efekt do klienta albo wymuszanie przez klienta takiego sposbu rozliczenia. Nie da się efektu prowadzić dla każdego klienta ale już robienie SEO w rozliczeniu za efekt dla czesci klientów którzy proawdza działalnosć usługową, lokalną jest jak najbardziej ok
Nadchodzi zmiana w podejściu do SEO
Dużym plusem jest to że sytuacje opisane powyżej zdarzają się jednak coraz rzadziej i większość dużych agencji przeszła na rozliczenie abonamentowe lub hybrydowe. Część agencji która nadal rozlicza sie za efekt robi to głównie dlatego bo klient się przyzwyczaił i w większości przypadków ten efekt jednak jest i jest on stabilny. Takich agencji które dobierają niekonwertujące frazy, łatwe w rozliczeniu za efekt licząc że jakoś to wskoczy jest coraz mniej i to pokazuje też wzrost świadomości po stronie klientów ale też zmianę w wielu agencjach które idą w jakość i widzą że coraz więcej klientów to sklepy dla których rozliczenie za efekt w postaci pozycji nie jest dobrym rozwiązaniem
Przedstawione w artykule sytuacje to głównie pataologie gdy SEO to byla taka nowość i często pośród ludzi dla których to była pasja zdarzali się tacy dla których to miał być to tylko i wyłącznie zarobek. Na szczeście w dzisiejszych czasach sposób rozliczenia za efekt jest stosowany tylko w określonych przypadkach. Powoduje to że tarć na linii agencja – klient jeżeli chodzi o rozliczenia jest dużo mniej i z obu stron nie dochodzi też do patologii które prowadziły do tego że w wielu sytuacjach obie strony przegrywały.
Komentarze (0)